Wyświetleń:

Relacje

Relacja z meczu Euro2012 Grecja-Czechy (1:2), Wrocław, 12 czerwca 2012
KKN

Wrocław, 12 czerwca 2012
Po wizytach w Warszawie i Poznaniu nareszcie mogłem cieszyć oko widokiem wypełnionego ponad 40-stoma tysiącami kibiców stadionu we Wrocławiu. W tym dniu moje miasto opanowali Czesi, nawiązując niejako do czasów, kiedy panował nad nim król Czech Ludwik Jagiellończyk, czy jeszcze wcześniej książę Wratysław. Widoczne jest to zresztą w naszym herbie, na którym widać zarówno literę W, jak i czeskiego lwa, symbolizującego historyczną wielokulturowość stolicy Śląska.

Bliskość granicy naszych południowych sąsiadów sprawiła, że od rana Wrocław zalewała rzeka czeskich fanów. Głównymi środkami transportu były pociągi, autobusy i samochody. Knajpy w okolicach centrum oblegane były przez świetnie bawiących się sąsiadów z południa. Gdzieniegdzie spotkać można było Greków, którym kryzys i odległość nie pozwoliły jednak równać się ilościowo do przeciwników. Trzeba podkreślić, iż zabawa kibiców w mieście przebiegała w sposób kulturalny. Jestem skłonny zaryzykować tezę, że w tym dniu nie odbyła się jakakolwiek burda. Kultura, uśmiech i zabawa zdominowały nasze miasto.

Lokalny patriotyzm może mieć wpływ na subiektywizm, ale mam wrażenie, że Wrocław do Euro jest przygotowany bardzo dobrze. Skąd taki wniosek? Choćby stąd, że godzinę przed meczem bez problemu podjechałem samochodem pod stadion, nie posługując się żadną przepustką, czy innym dokumentem. Co ciekawe, w odróżnieniu od Warszawy i Poznania otwarte były wszystkie główne drogi wokół stadionu. Więcej, nie były one zakorkowane!!! W jeszcze większy szok wprawił mnie brak tłumu przy stadionowych bramach. Wejście na sektor trwało w sumie 5 minut! Czegoś takiego nie widziałem nawet na meczach Śląska. Brawo!!! Również po meczu można było bez problemów wjechać do autobusu wózkiem, co zwykle nie jest sprawą prostą po meczach WKS-u. Nie wiem, jak było podczas poprzedniego spotkania, ale z egzaminu komunikacyjnego Wrocław ma ode mnie 5.

O miejscach dla wózkowiczów nie wypada mi się, jako konsultantowi wypowiadać. Myślę, że w porównaniu z innymi stadionami mamy jeden atut, o którym przekonałem się właśnie na tym meczu. Lokalizacja na wrocławskiej esplanadzie charakteryzuje się tym, że osoba niepełnosprawna ma kibiców zarówno przed, jak i za sobą. Dzięki temu znajduje się w środku. Nie jest odizolowana. Ja miałem przyjemność zasiąść za bramką w grupie greckich fanów. I pomimo, że wszyscy stali, nie miałem problemu z widocznością. Do tego mogłem raczyć się dopingiem, który wzmagał się, gdy Grecy gonili wynik. Ostatecznie nie dogonili i przegrali 1:2. A tak bardzo chciałem remisu. Nawet dopingowałem wraz z greckimi kibicami, by ich gracze doprowadzili do wyrównania.

Sam mecz trochę dziwny. Już po kilku minutach Czesi prowadzili 2:0, wywołując euforię na trybunach, które w połowie wypełniali ich fani. Było ich na oko z 20 tysięcy. Greków około 5 tysięcy, ale czasem bardziej słyszalni niż kibice rywali. Po dwóch bramkach mecz trochę siadł. Od czasu do czasu niezłymi zagraniami popisywali się piłkarze Czech. Tuż po przerwie obraz meczu zmienił fatalny błąd Petra Cecha, po którym Grecy zdobyli kontaktowego gola, dodającego im skrzydeł. Podsumowując, bardzo przyjemne widowisko.

Po meczu kilkuosobowa ekipa KKN, która była na stadionie wraz z Pawłem i Zbyszkiem - naszymi przyjaciółmi z Krakowa, udała się do Bahama Cafe, by tam wspólnie oglądać mecz Polska-Rosja. Jak on wyglądał, każdy widział. Emocje były ogromne. Tym bardziej pozytywne, że przeżywane z krakowskimi braćmi w grupie przyjaciół.

Kolejny przystankiem jest Poznań. Mecz Italia-Chorwacja odbędzie się 14 czerwca o godz. 18:00. Jedziemy tam 8-osobową ekipą. Tym razem busem. Po poprzedniej podróży pociągów mamy serdecznie dość.

Zapraszam również do obejrzenia zdjęć w galerii.

Relację sporządził Paweł Parus