Wyświetleń:

Relacje

Wyjazd delegacji KKN na mecz Euro2012 Półfinał Niemcy-Włochy (1:2), Warszawa, 28 czerwca 2012
KKN

Warszawa, Stadion Narodowy, 28 czerwca 2012r.
Na ostatni mecz Euro 2012 na polskiej ziemi wybrała się 8-osobowa delegacja KKN. Poruszający się na wózku Darek, Marcin, Michał i ja w asyście Darka, Grzesia, Mirka i Kuby. Półfinał na Stadionie Narodowym w Warszawie od początku zapowiadał się pasjonująco, była to bowiem konfrontacja dwóch najbardziej utytułowanych drużyn w Europie - Niemiec i Włoch. Nie zawiedliśmy się. Mecz był kapitalny, a atmosfera na trybunach wyjątkowa. Ale po kolei...

Żmudna praca przy aplikacji biletowej UEFA, jaką wykonaliśmy z Michałem rok temu przyniosła efekty. 8 osób z KKN mogło obejrzeć na żywo półfinał mistrzostw Europy, spełniając tym samym swoje marzenia. Dzięki projektowi „Integracja dla każdego” finansowanemu ze środków PFRON będących w dyspozycji Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego, po raz kolejny mogliśmy sfinansować podróż z funduszy projektowych. Jako środek przejazdu do Warszawy wybraliśmy opcję najwygodniejszą, czyli busa. Po raz pierwszy pojechaliśmy do stolicy przez autostradę A2, docierając do niej przez Antonin, Wartę, Poddębice. Dzięki temu do Warszawy dotarliśmy w rekordowym czasie - nieco ponad 5 godzin. Do czasu oddania całej S8 zdecydowanie polecamy to rozwiązanie.

Wjazd do Warszawy od strony A2 jest zdecydowanie mniej zakorkowany niż ten prowadzący przez Janki. W efekcie po pół godzinie byliśmy pod Pałacem Kultury i Nauki. Jak na piątek i okolice godziny 16-tej, czas doskonały. Kilka godzin, jakie pozostały do meczu wykorzystaliśmy na posiłek i obserwację bawiących się kibiców. Sprzyjała temu idealna pogoda - niemal bezchmurne niebo i ponad 20 stopni. Około godziny 19-tej ruszyliśmy busem w stronę stadionu. Z racji tego, że mieliśmy przepustkę parkingową, dość szybko znaleźliśmy się pod celem podróży. Obiekt już z zewnątrz robi ogromne wrażenie. Szczególnie na tych, którzy jeszcze go nie widzieli.

Wejście przez specjalnie dostosowane bramki sprawiło, że błyskawicznie pokonaliśmy punkty kontroli. Dość skrupulatnej, trzeba przyznać. Aby uniknąć zbędnych tłumaczeń, flagę KKN przemycaliśmy w konspiracji. Sposób jej wniesienia pozostawię dla nas, gdyż patent może się jeszcze kiedyś przydać. Najważniejsze, że znalazła się z nami na stadionie i w końcu zadebiutowała na Euro. W Warszawie!!! Bezcenne.

O podjazdach na esplanadę, na której znajdują się miejsca dla wózków pisałem już w relacji z meczu Polska-Grecja. Pozwolę na zacytowanie kilku zdań dotyczących tej kwestii z tamtego sprawozdania. „...Aby wdrapać się na esplanadę potrzeba alpinistycznych umiejętności. Pierwszy podjazd nie dość, że stromy, to jeszcze z szutrową nawierzchnią. Po jego pokonaniu człowiek ma dość. To jednak nic w porównaniu z podjazdem nr 2!!! Ułożony z kostki, stromy, absolutnie niemożliwy do pokonania samodzielnie. Tym bardziej do zjazdu, na który mogą zdecydować się chyba tylko samobójcy. Niezbędna pomoc 2, 3 wolontariuszy pozwoliła na pokonanie tej drogi. Zdaje się, że projektantom tych podjazdów zabrakło albo wyobraźni, albo konsultacji ze środowiskiem osób niepełnosprawnych, tak jak to miało miejsce we Wrocławiu”... W porównaniu z meczem z 8 czerwca, kibiców niepełnosprawnych na esplanadę tym razem wożono melexem. Cóż, można i tak...

Wnętrze Stadionu Narodowego jest imponujące. Zwyczajnie zapiera dech w piersiach. Funkcjonalny, czysty, zadbany. Świetna widoczność i niezła akustyka. Imponująca konstrukcja dachu. Bez wątpienia mamy jeden z najpiękniejszych stadionów na świecie. Tym bardziej cieszyliśmy się z tego, że nasza flaga zawisła na barierkach trybun.

Sam mecz to kwintesencja futbolu. Przepiękne gole Balotelliego były ozdobą tego niezwykle widowiskowego spotkania. Na trybunach kibice z wielu krajów. Najwięcej z Polski i Niemiec. Nieco mniej z Włoch. Sam wynik przyjęliśmy z delikatnym zadowoleniem. Smutne miny Niemców nie są zbyt często spotykane i jakoś niespecjalnie nas martwiły. Warto zauważyć, że na tym obiekcie Polacy jeszcze nie przegrali, za to polegli już zarówno Niemcy, jak i Rosjanie. Tak buduje się magia stadionu. Wracając do rozstrzygnięcia tego meczu, rezultat 2:1 dał Włochom awans do finału, w którym od środy czekała już Hiszpania. I trzeba przyzna, że zawodnicy „azzurich” na ten finał zasłużyli.

Po meczu udaliśmy się do busa. Na drogę powrotną wybraliśmy S8, co okazało się błędem. Trasa ta jest wciąż w budowie i zdecydowanie wpływa na wydłużanie tempa podróży. Czas umilało nam świętowanie moich imienin. We Wrocławiu byliśmy około 6-tej. Wyjazd z pewnością zapamiętamy na długo. Takie przeżycia naprawdę warto kolekcjonować.

Zapraszam również do obejrzenia zdjęć w galerii.

Relację sporządził Paweł Parus

Wyjazd zorganizowany był w ramach projektu „Integracja dla każdego” finansowanego ze środków PFRON, będących w dyspozycji Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego.