Wyświetleń:

Relacje

Wyjazd delegacji KKN na mecz Euro2012 Niemcy-Grecja (4:2), Gdańsk, 22 czerwca 2012
KKN

Gdańsk, 22 czerwca 2012
Po kilkukrotnym odwiedzeniu Poznania, a także Warszawy, Wrocławia i Lwowa, przyszedł czas na wizytę w bursztynowej krainie, czyli na PGE Arena w Gdańsku. Jeszcze do niedawna wiele wskazywało na to, że będzie to mecz z udziałem Polaków. Los chciał jednak inaczej i w gdańskim ćwierćfinale zagrali ze sobą Niemcy i Grecy.

W podróż nad morze wybrało się w sumie 9 osób - część typowo na mecz, inni w celach sportowo-turystycznych. Bardzo dobry kierowca miał wpływ na to, że niemal 500 kilometrową trasę przejechaliśmy w nieco ponad 6 godzin. Dzięki temu mieliśmy na tyle dużo czasu przed meczem, iż mogliśmy oddać się nadmorskiemu wypoczynkowi. Do tego celu wybraliśmy Sopot i okolice mola. Najpierw w smażalni przy plaży skosztowaliśmy rybnych przysmaków, następnie odbyliśmy długi spacer po molo, na którym zrobiliśmy sobie przerwę kawową. Nie sprzyjała nam trochę pogoda, gdyż 17 stopni oraz delikatnie padający od czasu do czasu deszcz nie są wymarzonymi warunkami wypoczynku nad morzem. Pomimo tego bardzo przyjemnie spędziliśmy czas. Trochę zdziwiło nas, że w Sopocie w zasadzie nie spotkaliśmy kibiców. A przecież media donosiły, że będzie ich w sumie ponad 30 tysięcy. Po wizycie w Sopocie pojechaliśmy w stronę stadionu.

W dotarciu do parkingu przeznaczonego dla osób poruszających się na wózkach przeszkadzał nam brak karty parkingowej. Biorąc pod uwagę podniecenie, jakie wywołuje u porządkowych chęć pokazania władzy, mieliśmy kłopot. Swoimi sposobami, kombinatorstwem po prostu, udało nam się jednak pokonywać kolejne bariery, na które składali się policjanci, stewardzi oraz wolontariusze. Efektem naszej kombinacji było miejsce parkingowe tuż przy bramie wejściowej. Przebijając się przez punkty kontrolne dostrzegliśmy krajobraz którego się nie spodziewałem. Okolice stadionu to po prostu budowa. Wiele dróg dojazdowych wciąż nieczynnych a rozwiązania komunikacyjne pachniały prowizorką. Utwierdza mnie to w przekonaniu, że Wrocław najlepiej przygotowany był do Euro. Sam widok stadionu z zewnątrz robi wrażenie. Przyjemny bursztynowy kolor nadaje poczucie czegoś niezwykłego. Po raz kolejny mogę pochwalić miłych i bardzo pomocnych wolontariuszy. Trzeba przyznać , że na większości aren są oni dobrze poinformowani i bardzo pomocni. Dzięki tym cechom nasz kolega Grzegorz, który porusza się o kulach, nie musiał się męczyć. Długą drogę pomiędzy bramą a wejściem do windy pokonał melexem.

Na sektory przeznaczone dla osób niepełnosprawnych prowadzi winda. Przyznam się, że poza stadionem Śląskim w Chorzowie jeszcze nigdy na wózku nie oglądałem meczu z tak wysokiego poziomu. Ma to swoje dobre i złe strony. Bardzo dobrze ogląda się mecz, ale za to niemal zupełnie nie widzi się detali. Ogólnie jednak miejsca na cztery z plusem. Jedynym mankamentem jest umieszczenie siedzeń dla opiekunów dwa metry za plecami wózkowiczów. Po pierwsze z tych miejsc nic nie widać, a po drugie osoba niepełnosprawna nie ma kontaktu ze swoim asystentem. Okazało się jednak, że rozwiązanie to stosowane jest tylko na Euro w celu zwiększenia liczby miejsc dla wózków. Ponadto trybuny stadiony prezentują się bardzo okazale. Gdański obiekt jest zarówno ładny jak i funkcjonalny. Na plus zaskoczyło mnie umieszczenie telewizorów w kuluarach. Dzięki temu osoba może udać się po jedzenie nie tracąc podglądu na mecz.

Na trybunach zdecydowaną przewagę stanowili Niemcy, chociaż nie tak dużą jak się spodziewałem. Grecy w liczbie około 5 tysięcy, zaś Niemcy około 15 tysięcy. Pozostała część to w większości Polacy, którzy kilka razy głośno skanowali „Polska biało - czerwoni”. Niemcy przez cały mecz byli dość głośni. Doping prowadzili w sposób zorganizowany i czasem mocno oryginalny. Trochę rozbawiła nas wpadka obu grup fanów w czasie hymnu. Niemcy swoją flagę z folii najpierw porozdzielali, a potem niechcący podpalili. Grecy z kolei swoją sektorówkę zaprezentowali do góry nogami.

Na murawie nasi zachodni sąsiedzi byli zdecydowanie lepsi od rywali. Tego jednak można było się spodziewać. Ostateczny wynik 4:2 dał awans do półfinału. Większość ze strzelonych goli była wyjątkowej urody.

Po meczu musieliśmy z prędkością światła przedostać się do busa, bowiem po wyjściu kibiców wszystkie okoliczne ulice miały zostać zamknięte. Akcję przeprowadziliśmy na tyle sprawnie, że pół godziny po ostatnim gwizdku byliśmy już poza granicami Gdańska. Równie szybkie było tempo podróży. We Wrocławiu byliśmy około godziny 5-tej. Następny cel - wrocławska fan zona, na której jeszcze nie byłem.

Zapraszam również do obejrzenia zdjęć w galerii.

Relację sporządził Paweł Parus

Wyjazd zorganizowany był w ramach projektu „Integracja dla każdego” finansowanego ze środków PFRON, będących w dyspozycji Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego.