Wyświetleń:

Relacje

Siódma wycieczka turystyczno-edukacyjna dla dzieci niepełnosprawnych, Zagórze Śląskie, 29 września 2013
KKN

Osły. Któż o nich coś wie? Mimo iż tak naprawdę ich nie znamy wspomina się je często. Mówimy że ktoś jest głupi jak osioł, że uparty jak osioł, a co gorsza, że leniwy jak osioł. Wszystko to teraz można włożyć między bajki, bo jak mieliśmy okazję się przekonać, te wyjątkowe zwierzęta, nie są ani głupie, ani tym bardziej leniwe.

Ale po kolei. W ostatnią niedzielę września grupa dzieci niepełnosprawnych wyruszyła na poszukiwanie przygód do Zamku Grodno. Po raz kolejny Klub Kibiców Niepełnosprawnych zaprosił do wspólnego wyjazdu dzieci ze Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom Tęcza w Oławie. Tak więc dwa busy, jeden z Oławy, drugi z Wrocławia punkt 9.30 wyruszyły z małymi pasażerami w trasę - pełną śmiechu, śpiewów i zabaw. Mimo niewielkiej odległości do Zagórza Śląskiego postanowiliśmy zrobić krótki przystanek, gdzie dwa busy się spotkały, a dzieci miały szansę zobaczyć i poznać się nawzajem. Można było także się posilić, aby zebrać siły i energię, bo czekała nas przecież krótka, ale jednak wspinaczka na górę Choina.

Krótko po 11 zameldowaliśmy się u stóp wzniesienia, gdzie czekał na nas kolejny tropiciel przygód - Jasiek wraz z rodzinką, która postanowiła tego dnia towarzyszyć nam w tej wyprawie. Z kolei na Jaśka czekał ktoś jeszcze, ktoś zupełnie wyjątkowy. Nie kto inny tylko Osiołek, który miał za zadanie pomóc małemu turyście wspiąć się na sam szczyt góry - do położonego 450 m n.p.m. Zamku Grodno. Razem z nim były jeszcze dwa inne osiołki, a jeden z nich niósł Jaśkowi wózeczek, gdyż droga pod górę to niezbyt łatwa przeprawa dla osoby poruszającej się na wózku.

Tak więc całą ekipą ruszyliśmy na wyprawę w górę. Do zamku doszliśmy po około 20 minutach, a po krótkim odpoczynku mogliśmy rozpocząć zwiedzanie z przewodnikiem. Dzieci poznały historię zamku, a także kilka ciekawostek z życia zamku. Najciekawszą opowieścią była jednak ta o Białej Damie, która do dziś mieszka na zamku, jednak z niewiadomych przyczyn nie chciała nam się ukazać. Za to bardzo chętnie odpowiadała do nawoływań dzieci, siedząc wygodnie w zamkowej studni;)

Wyjątkowym elementem zwiedzania była także wizyta na wieży zamkowej, do której prowadziły kręte i wąskie schody. Wizyta na wieży była tylko dla chętnych, ale w naszej grupie kilku śmiałków się znalazło i mogło podziwiać przepiękny malowniczy krajobraz wraz ze znajdującym się u podnóża Góry Jeziorem Lubachowskim. Po wyjściu z zamku, przechodząc przez ostatnią z bram każda dziewczynka została mianowana specjalnym mieczem Księżniczką, a każdy chłopiec Rycerzem.

Jasiek jak na prawdziwego Rycerza przystało zjechał na swym Koniu (Ośle), reszta Rycerzy i Księżniczek ochoczo zbiegły z góry, bo przecież na dole miał czekać ciepły i pyszny obiad. Za miejsce posiłku obraliśmy oddalony o 3 km Lubachów. Nie bez przyczyny. Właściciele restauracji, są jednocześnie właścicielami Hodowli Osłów, które towarzyszyły nam w całej przeprawie do i z Zamku. Nim zdążyliśmy zjeść obiadek Osiołki przywędrowały na plac zabaw przy Restauracji. Tak więc najedzeni i napojeni ruszyliśmy szaleć w ogrodzie, gdzie oprócz Osiołków czekały na nas piłka, tor przeszkód, ślizgawka, tunel, mostki i inne atrakcje jakże przydatne do kolejnych zwariowanych zabaw. Oczywiście na placu cały czas były z nami Osiołki, tak więc część dzieci prowadzała Kłapouchów na smyczy, część tuliła, głaskała, a nawet ujeżdżała te dzielne i cierpliwe zwierzaki!

Czas spędzony w Lubachowie to czas przyjemnie i aktywnie spędzony. Jednak i najlepszą zabawę trzeba kiedyś zakończyć, by wrócić do domu nim zrobi się chłodno i ciemno, i nim rodzice uschną z tęsknoty;)

Ta wycieczka to kolejny dowód, że projekt się sprawdził. Okazuje się, że turystyka aktywna nie jest przeznaczona tylko dla ludzi w pełni sprawnych. Nasze dzieci podczas tej wycieczki miały okazję nie tylko spędzić w ciekawy sposób niedzielę, ale również zdobyć szereg innych wartości. Spełnili się jako turyści, poznali piękny zakątek naszego regionu, zdobyli wiedzę na temat zamku i jego historii, mieli okazję poznać bliżej Osły, zobaczyć, że są to pracowite i inteligentne zwierzęta. Dodatkowo aktywność fizyczna poprzez wędrówkę na Górę Choina i późniejsze zabawy ruchowe na świeżym powietrzu także miała nie mały wpływ na powodzenie tej wycieczki. Doskonale sprawdziła się również współpraca z Osiołkami, która udowodniła, że mały niepełnosprawny chłopczyk może zdobywać góry tak jak jego pełnosprawny brat czy inne dzieci, które nie mają problemów z poruszaniem się o własnych siłach. Ta wycieczka szczególnie udowodniła, że dla nas nie ma barier, a jeśli są, to właśnie zostały pokonane!

Serdeczne podziękowania dla Pani Katarzyny i Krzysztofa Słupskich z Polskiego Stowarzyszenia Hodowców Osłów za możliwość bliższego poznania tych wyjątkowych zwierzaków. Dziękujemy również Urzędowi Marszałkowskiemu Województwa Dolnośląskiego, bez którego pomocy nie byłoby tej wycieczki i przez to do dziś mówilibyśmy niepochlebnie o Osiołkach, które absolutnie nie zasługują na te wszystkie nieprawdziwe określenia;)

Zapraszamy do obejrzenia zdjęć z wycieczki do Zagórza Śląskiego.

Relację sporządziła Marzena Okupniak

Wyjazd zorganizowany był w ramach projektu „Ponad barierami” finansowanego przez Wydział ds. Osób Niepełnosprawnych Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego.